środa, 14 stycznia 2015

31. Niespodziewane pytanie.

Harry: Zaraz szkoła.

Jedziemy razem?

Dlaczego nie odpowiadasz?

Śpisz jeszcze?

Idę po ciebie.

Kochanie...

Darcy no.

Jadę.

Wychodzisz?

Lala...

Darcy: PRZESTAŃ PISAĆ FRAJERZE.

Harry: Uuu ostro. Wychodzisz?

Darcy: Mamy odwołaną biologię Dzięki za pobudkę KOCHANIE.

Harry: Otwórz okno.

Darcy: Wejdź raz jak człowiek drzwiami, nie każ mi wychodzić z łóżka.

Harry: Proszę.

Odłożyłam telefon i wzdychając głośno, wstałam i otworzyłam okno. Korzystając z tego, że jeszcze go nie ma, zastanawiałam się, czy wrócić do łóżka. Ale jako, że mój najukochańszy chłopak nie liczy się z moimi potrzebami, to nie dam rady już dzisiaj spać. Wymaszerowałam więc z pokoju i poszłam do łazienki, aby pozbyć się tego niemiłego smaku w ustach. Kiedy wróciłam do pokoju, Harry już siedział na parapecie i uśmiechał się szeroko.
-Ty nie masz serca. - Stwierdziłam i podeszłam do łóżka, a Harry ruszył za mną. Położyłam się z powrotem pod cieplutką kołderkę w zeberkę, mając nadzieję, że brunet chociaż leżeć mi pozwoli, ale zadowolona zauważyłam, że kładzie się obok, więc nie ma szans na wyciągnięcie mnie z łóżka przed dziewiątą.
-Oddałem je tobie. - Złożył na moich ustach krótki pocałunek. - Smakujesz miętą.
-To pasta do zębów. - Odpowiedziałam i ułożyłam głowę na torsie chłopaka. Owinął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy.
-Na prawdę masz zamiar tak leżeć do dziewiątej?
-Tak. - Odpowiedziałam krótko i zamknęłam oczy. Harry bawił się moimi włosami, przez co jeszcze bardziej chciało mi się spać.
-Będziesz spała?
-Mhmm. - Mruknęłam. Harry westchnął.
-Przepraszam za pobudkę. - Odgarnął włosy z mojej twarzy i próbował zapleść mi warkocza. Powoli nadchodził już mój wymarzony sen, ale mój telefon zaczął dzwonić. Odwróciłam się i sięgnęłam nad Harrym po telefon. Spojrzałam na ekran i już wiedziałam, że nie mogę prowadzić tej rozmowy przy brunecie.
-Masz być cicho. - Powiedziałam. Wcisnęłam zieloną słuchawkę  i przyłożyłam telefon do ucha. - Czy wy wszyscy się zmówiliście i uknuliście sobie przerwijmy-Darcy-jej-ukochany-piękny-sen-plan?
-Co? Rozmawiałaś już z kimś?
-Widocznie nie ty jedyna nie wiesz jak miły jest sen. - Harry zachichotał, na co obrzuciłam go karcącym spojrzeniem.
-Darcy, kto z tobą jest? - Świetnie. Pomyślałam.
-Nikt.
-Nie jestem nikim, jestem Harry. - Chłopak miał niezły ubaw, a że Cat świetnie znała jego głos, mogła rozszyfrować, że to z nim jestem, a on doskonale o tym wiedział.
-Macie imprezę piżamową beze mnie, czy coś się w nocy działo? - Jęknęłam zażenowana. Ona nie wiedziała o naszych doświadczeniach jeśli chodzi o sprawy łóżkowe, a raczej ich brak. - Nie ważne, po prostu liczę na to, że nie leżycie teraz oboje nago, bo stoję pod twoim domem i czekam na was.
-Nie mamy..
-Nie obchodzi mnie to, czekam, ja też cię kocham. - Cmoknęła w słuchawkę i rozłączyła się.
-Ona jest moją śmiercią...

~*~

Wyszłam z samochodu i od razu zapragnęłam wsiąść do niego z powrotem. Na dworze było tak zimno, że mróz niemal od razu zaczął szczypać moje policzki. W dodatku byłam bardzo śpiąca, przez Harry'ego i Cat. Byłam na nich zła na początku, ale kiedy Harry zaproponował mi swoje ramię jako poduszkę na biologii,postanowiłam, że im odpuszczę.
-Do zobaczenia na lunchu Elfie. - Powiedział brunet, owijając swoje ramię wokół mojej talii i ruszyliśmy w dwie różne strony do swoich szafek. - Ale się trzęsiesz. - Stwierdził.
-Bo jest mi cholernie zimno. - Niechętnie odsunęłam się od Harry'ego, żeby włożyć torbę z moimi rzeczami do szafki, bo od chłopaka zawsze biło ciepło. Od szafek przeszliśmy do naszej szatni, aby zdjąć nasze kurtki i zmienić buty z zimowych na jakieś trampki, czy jak w przypadku Harry'ego - Nike. Brunet od razu ściągnął swój czarny płaszcz, a ja zrobiłam to bardzo niechętnie, pozbawiając się kolejnego źródła jakiegokolwiek ciepła. Skrzywiłam się czując zmianę temperatury na skórze i przeklinałam mojego chłopaka, za to, że namówił mnie do założenia bluzki z krótkim rękawem tylko dlatego, że miała nadruk z literą "H", a miałam ją po starszej kuzynce Hannah.
-Myślę, że nienawidzę cię za twój dar przekonywania, bo umieram z zimna. - Harry spojrzał na mnie i zaśmiał się cicho. Zdjął swoją bluzę i oddał mi ją. Była zakładana przez głowę, więc nie byłam zadowolona, kiedy po założeniu jej moje włosy się potargały. Przygładziłam je dłońmi.
-Dzięki. Nie będzie ci zimno?
-Mi nigdy nie jest.
-To niesamowite jak bardzo się różnimy. Tobie wiecznie ciepło - mi zimno. Ty jesteś wysoki - ja przeciętna. Ty masz jasne oczy - ja ciemne. I jest wiele innych różnic, więc to na prawdę niesamowite.
-Przeciwieństwa się przyciągają, kochanie. - Uśmiechnęłam się, kiedy dłoń Harry'ego splotła się z moją. - Idziemy? - Pokiwałam głową i oboje ruszyliśmy do sali biologicznej. Bez książek, bo pani Parker zapowiedziała nam na dzisiejszą lekcję film.
-Teraz będę spać. - Oznajmiłam.
-Służę ramieniem.
-Pamiętam, jesteś mi to winien. - Wystawiłam język, co Harry skomentował cichym śmiechem.
-Chłopcy się na ciebie patrzą.
-Dlaczego, mam coś na twarzy?
-Nie. Dlatego. - Brunet podniósł nasze splecione dłonie na wysokość mojej twarzy. - No i masz na sobie moją bluzę. Poza tym wyglądasz pięknie. Ale myślę, że to przez tą bluzę, brzydalu ty mój.
-Słodzisz. - Powiedziałam ironicznie, ale uśmiechnęłam się i ścianęłam lekko jego dłoń. - Poza tym pewnie patrzą, bo idę z takim frajerem. - Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Nasz związek to niewątpliwie jest cel wszystkich par świata.
-Nigdy im się nie uda, bo jesteśmy jedyni w swoim rodzaju. - Stwierdziłam, wchodząc już do klasy. Byłam zadowolona z faktu, że okna były zasłonięte werdikalami i w pomieszczeniu panował półmrok. Pani Parker siedziała za swoim biurkiem, przy komputerze, a na ścianie pojawił się rzut z projektora. Nauczycielka popatrzyła na mnie i Harry'ego, kiedy siadaliśmy w naszej ławce, a potem policzyła wszystkich uczniów w klasie i zaznaczyła obecność w dzienniku.
-Przypominam, że mimo iż będziemy oglądać film i nie będziemy pisać, ani używać książki, wciąż nie wolno wam wyjmować telefonów, ani innych urządzeń, ani jedzenia. Mam nadzieję, że się rozumiemy i możemy zacząć oglądać. - Pani Parker nie czekała na nasze potwierdzenie, czy cokolwiek innego, tylko usiadła przed monitorem i odtworzyła film. Harry siadł bokiem do tablicy i oparł się o ścianę. Poczułam jak przyciąga mnie do siebie, a moje plecy delikatnie zderzyły się z jego torsem już chwilę później, sprawiając, że siedziałam między jego udami. Przytulił głowę do mojej szyi, opierając brodę o moje ramię, a jego ręce oplotły mnie, łącząc nasze dłonie razem. Byłam zadowolona, bo mogliśmy siedzieć w ten sposób, a nauczycielka nie zwracała na nas uwagi. Byłam bardzo niewyspana, ale starałam się skupić na filmie, ponieważ jego temat był dosyć istotny, a ja średnio go rozumiałam.
-Nudzi mnie to. - Jęknął cicho Harry.
-Shh. - Odszeptałam. Harry cicho westchnął, ale przez resztę lekcji siedział cicho.
Wraz z dźwiękiem dzwonka wstałam z mojego krzesła i razem z brunetem wyszłam z klasy.
-O cholera, moje oczy. - Zasłoniłam światło padające z długich lamp na suficie dłonią. - To boli.
-Wiem co czujesz, ale chodź, dasz radę, jesteś dzielną dziewczynką.
-Spadaj. - Powiedziałam krótko i ruszyłam wzdłuż korytarza. Harry dotrzymywał mi kroku przez całą drogę do szafki, a potem do klasy, gdzie oboje mieliśmy lekcję edukacji seksualnej.

~*~

-Dlaczego Avana nie ma w szkole? - Zapytałam Cat, wychylając się zza Harry'ego.
-Źle się czuje. - Odpowiedziała. - Czy ta kolejka w ogóle chociaż trochę się zmniejsza?
-Uhm, nie, nie sądzę. - Wyjrzałam ponownie zza Harry'ego, aby spojrzeć na przyjaciółkę. Brunet przytrzymał się mojej dłoni i powoli klęknął na jedno kolano.
-Wejdziesz za mnie? - Zapytał mnie.
-Co robisz?
-But mi się rozwiązał. - Wyjaśnił i wziął się za wiązanie sznurówek w jego czarnych Nike. - I pytałem czy wejdziesz za mnie, bo wtedy będę bliżej początku kolejki i wcześniej dostanę swój lunch, a ty będziesz mogła swobodnie rozmawiać z Elfem. - Cat popatrzyła na nas i wybuchła śmiechem. Mój chłopak wstał i i popatrzył na nią zdezorientowany, tak samo jak i ja.
-O co chodzi? - Zapytał.
-Myślałam, że jej się oświadczasz.
-Oh. - Harry odwrócił się do mnie i uśmiechnął tak pięknie. Odwzajemniłam jego gest, to faktycznie była zabawna sytuacja. - To wejdziesz za mnie?
-Nie. - Pokazałam mu język. Zaśmiał się cicho. Złapał mnie w talii, podniósł lekko i zamienił nas miejscami.
-Mi się nie odmawia, kochanie. - Jego palec wskazujący odbił się od czubka mojego nosa, a potem brunet przytulił się do moich pleców, kładąc głowę na moim ramieniu.
-Wiecie, czuję się zazdrosna, bo nie ma tu Avana. - Cat założyła ręce na piersi i spojrzała na nas z udawanym smutkiem.
-No chodź Elfie. - Harry wyciągnął ręce do Cat i podszedł bliżej niej. Dziewczyna się odsunęła.
-Nie aż tak! -

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz